21 sierpnia wróciłam z pięciodniowej pielgrzymki do Włoch. Byłam tam razem z koleżanką z klasy, Julią. Z chęcią zostałabym tam dłużej, ale niestety pięć dni to pięć dni.
Od początku byłam chętna na tą pielgrzymkę biorąc pod uwagę, że chociażby nigdzie nie wyjeżdżam w te wakacje. Nie żałuję mojej decyzji.
W przeciągu zaledwie pięciu dni mieliśmy odwiedzić stolicę Austrii i Włochy Północne. Naszymi głównymi celami we Włoszech była Padwa, Wenecja, Werona, Sanktuarium Madonna Della Corona i Jezioro Garda.
Sama podróż jest najbardziej męcząca, biorąc pod uwagę, że trwa ona ok. 11 godzin. Zazdroszczę osobom, które potrafią spać w autobusie, bo niestety mój sen trwa 5 minut. Mimo wszystko dałam radę i pierwszy dzień wcale nie przespałam!
Odwiedziliśmy naprawdę dużo miejsc. Mogłoby się zdawać, że 5 dni to bardzo mało, ale my wykorzystaliśmy je, jak najbardziej się dało.
W Wenecji spędziliśmy najwięcej czasu ze wszystkich odwiedzonych przez nas miast. W Weronie też spędziliśmy dużo czasu i zapewne byśmy byli dłużej gdyby nie pogoda - cały czas padał deszcz. Dzień sam w sobie był bardzo ciepły.
Zdecydowanie Włochy to przepiękny kraj. Wyżynno - górzyste ukształtowanie terenu robi ogromne wrażenie na osobach, które nigdy nie były w górach, ale również na tych, co były. Do klimatu przyzwyczaiłam się od razu, który mówiąc szczerze oprócz bardzo ciepłych dni i obfitych deszczy nie różni się od klimatu Polski.
Nie da się opisać tych wszystkich miejsc, które odwiedziliśmy; tam trzeba było po prostu być.
Włosi to bardzo sympatyczni ludzie. Nie trafiłam w sklepach na Włocha/Włoszkę, który/a nie potrafiłby/aby mówić po angielsku. Są bardzo pomocni, pogodni, uśmiechają się kiedy powiesz coś po włosku, nawet jeśli ma być to tylko ciao albo buongiorno.
Zazdroszczę tak fajnej przygody! Włochy są cudowne! Mimo, że byłaś tylko na pięciodniowej wycieczce to dużo zobaczyłaś!
ReplyDeleteZapraszam Cię! ;)) http://hot-schot.blogspot.com/